O niespełnionych marzeniach
Dziś tak troszkę nie w temacie bloga ,ale dziś rano przeczytałam na fan page portalu społecznościowego mojego rodzinnego miasta o zawodach motocrossowych rangi Pucharu Polski.
i aż zapachniało mi dzieciństwem.
Zapach przepalonej mieszanki ,ryk silników i adrenalina, a później ognisko niezapomniany klimat.Zawsze z zachwytem patrzyłam na dzieci ,które w całym umundurowaniu z wielkim kaskiem na głowie wsiadały na motory ,tak się właśnie zaczyna wielka miłość do sportu. Później jako nastolatka z zachwytem patrzyłam na ...no właśnie wcale nie na chłopców hehe na motory ,w tedy jarało mnie co i jak w sprawach technicznych.(chociaż teraz nie mam o tym pojęcia) Owszem same zawody i doping swoim ulubionym zawodnikom też przyświecał moim odwiedzinom na torze ,ale jednak tam była magia jakieś niedoścignione pragnienie i fascynacja.Jakieś 3 lat temu ,maż zapytał mnie czy mam jakieś marzenie z dzieciństwa ,które się nie spełniło . I tak siedząc i myśląc wpadały mi do głowy miliony obrazów żaden z nich nie był aż tak silny bym mogła nazwa go marzeniem i nagle właśnie z którejś "szufladki" wypadły crossy .
Mąż czekając na odpowiedź chyba nie podejrzewał że z moich ust wypłynie tak męskie marzenie a jego mina była nie do opisania kiedy powiedziałam
"zawsze chciałam ścigać się na motocrossach"
Niestety życie zweryfikowało wiele moich marzeń ,a to o crossach zweryfikowała rzeczywistość czyli kasa .
Ale póki żyjemy to każde marzenie ma szanse się spełnić nawet tak szalone . Na naukę też nigdy nie jest za późno, wiec kto wie może kiedyś napisze wam tu mały teścik z jazdy crossem. A już 10 czerwca wybiorę się do Sochaczewa na zawody powąchać swojskich klimatów.
i aż zapachniało mi dzieciństwem.
Zapach przepalonej mieszanki ,ryk silników i adrenalina, a później ognisko niezapomniany klimat.Zawsze z zachwytem patrzyłam na dzieci ,które w całym umundurowaniu z wielkim kaskiem na głowie wsiadały na motory ,tak się właśnie zaczyna wielka miłość do sportu. Później jako nastolatka z zachwytem patrzyłam na ...no właśnie wcale nie na chłopców hehe na motory ,w tedy jarało mnie co i jak w sprawach technicznych.(chociaż teraz nie mam o tym pojęcia) Owszem same zawody i doping swoim ulubionym zawodnikom też przyświecał moim odwiedzinom na torze ,ale jednak tam była magia jakieś niedoścignione pragnienie i fascynacja.Jakieś 3 lat temu ,maż zapytał mnie czy mam jakieś marzenie z dzieciństwa ,które się nie spełniło . I tak siedząc i myśląc wpadały mi do głowy miliony obrazów żaden z nich nie był aż tak silny bym mogła nazwa go marzeniem i nagle właśnie z którejś "szufladki" wypadły crossy .
Mąż czekając na odpowiedź chyba nie podejrzewał że z moich ust wypłynie tak męskie marzenie a jego mina była nie do opisania kiedy powiedziałam
"zawsze chciałam ścigać się na motocrossach"
Niestety życie zweryfikowało wiele moich marzeń ,a to o crossach zweryfikowała rzeczywistość czyli kasa .
Ale póki żyjemy to każde marzenie ma szanse się spełnić nawet tak szalone . Na naukę też nigdy nie jest za późno, wiec kto wie może kiedyś napisze wam tu mały teścik z jazdy crossem. A już 10 czerwca wybiorę się do Sochaczewa na zawody powąchać swojskich klimatów.
Brak komentarzy:
Miło mi, że poświęcasz swój cenny czas na napisanie tych kilku słów.
Dziękuję.