Odrzucona współpraca - Czyli czemu nie biorę wszystkiego

12:20
Tak mam to właśnie za sobą i muszę przyznać że wcale to łatwe i proste nie jest. Bo jak tu oprzeć się pokusie cudnych kosmetyków lub przyjęcia innych fajnych dóbr czy gadżetów, zwłaszcza gdy wszyscy piszą że to cudowne, fantastyczne i och ach.
 A no właśnie dlatego że WSZYSCY o tym piszą.
 Niedawno u  Mama bloguje  czytałam co ją drażni w innych blogach - i w jednym z punktów zgadzam się z nią w 100%. Nie ma chyba nic bardziej irytującego jak identyczne wpisy u 10 blogerek w tym samym czasie. (ostatnio znów pewna firma kosmetyczna wylała się na blogosferę bleeee)
A już u testujących zdarza się to nagminnie, owszem ja też czasem łapie się na akcje firm z blogerkami ale często negocjuje czas publikacji, pytam firmę czy to testy masowe? lub podpytuje inne blogujące dziewczyny czy dostały dane oferty, jeśli więcej niż 4 odpisują ze tak to już po zawodach.(ufff na szczęście mało takich propozycji u mnie w skrzynce)

Z drugiej strony nie rozumiem firm robiących takie masówki i nakładające na blogujących identyczne terminy, przecież normalne że nikt nie będzie czytał postów u setki testujących blogerek o tym samym. Wejdę do jednej może dwóch i finito, zobaczę co mam zobaczyć i  starczy, aaaaaale z punktu widzenia firmy zapewne inaczej to wygląda ;).

Bywa też że z rożnych przyczyn nie mogę  przetestować danej rzeczy czy usługi i taka
współpraca też już do skutku nie dojdzie bo  w zamyśle mojego bloga jest przedstawiać wam już przetestowane wypróbowane, pomacane i sprawdzone przeze mnie artykuły/usługi itp.

Innym powodem bywa niezgodność testowanego produktu z moimi zasadami blogowymi tz. jak wiem że produkt to coś o czym na pewno Wam nie napiszę to odrzucam propozycję np: Nie zamierzam pisać o parówkach dla dzieci w których jest mięso oddzielone mechanicznie - mogę je sobie jadać w domu(bo się zdarza) ale wam kitu o ich wspaniałości  i dobrym wpływie na rozwój dziecka pisać nie będę.
Dzieki m.i temu blogowi zaczęłam zwracać większą uwagę na składy produktów i wielu się wystrzegam, chociaż zdarza mi się kupić "świństwo nafaszerowane chemią" ale wam wpisać nie muszę że zachciało mi się pewnego czarnego napoju, wypiłam na raz pół litra ;) i poczułam się jak nowo narodzona ......a co on w sobie ma każdy dobrze wie....z zasady piszę o tym co moim zdaniem może kogoś zainteresować a mało o tym na innych blogach.
 Hmmm chyba jakoś mało jasna ta zasada ale załóżmy że mam zasady i próbuję  się ich trzymać.


Ajjj ja w ogóle jestem  wybredna coś czuje w kościach że niedługo  zmienię politykę współpracy na blogu, na razie muszę pokończyć rozpoczęte przedsięwzięcia a później konsekwentnie wprowadzać w życie moje pomysły. Zapewne odleci mi kilka firm z listy ale może zaprocentuje to innymi korzyściami w przyszłości. Podobno kto nie ryzykuje ten nic nie zyskuje. Zobaczymy co przyniesie czas.
Tak czy siak szykują się zmiany........

A Wam często zdarza się odmawiać współpracy??



10 komentarzy:

  1. Jeżeli na prawdę nie odpowiada mi tematyka książek, to rezygnuję .Ale rzadko, jakoś tak sami się wykruszają ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie zgadzam się na wszystkie propozycje współpracy. Mam kilka kryteriów:
    - produkt musi pasować do tematyki bloga, więc nie testuję opon czy wibratorów
    - muszę znać i lubić produkt/firmę, nie polecam niczego w ciemno
    - testowanie, sponsorowanie konkursów itp. to nic innego jak forma reklamy, więc należy się za to wynagrodzenie
    - współpracuję tylko i wyłącznie na podstawie umowy (zlecenia lub o dzieło), wszystko na legalu
    - zawsze staram się wynegocjować produkty dla czytelników, niestety nie zawsze się da :-(
    Nasz blog to nasza wizytówka, nie warto robić z niego darmowego słupa ogłoszeniowego :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podpisuję się pod Twoim postem rękami, nogami i nosem.
    Co prawda mój blog dopiero raczkuje ale strasznie irytuje mnie masa postów o tej samej tematyce na innych blogach :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój blog też jeszcze sam nie chodzi ;) i podejrzewam że dużo wody w Wiśle upłynie zanim się naucz

      Usuń
    2. U mnie pewnie będzie podobnie

      Usuń
  4. Anonimowy11/07/2012

    Niestety ale coraz więcej blogerek ciągle robi rozdania, jeżeli widzę na jakimś blogu co tydzień albo dwa jakieś rozdania to robi się to już dziwne, szkoda, bo nie które z tych dziewczyn były moim ulubionymi blogerkami i miałam na ich temat inne zdanie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja myślałam że większość lubi rozdania .... hmm może rzeczywiście za dużo teraz tego w blogosferze.
      Muszę to przemyśleć bo ja bardzo lubię rozdawać różności swoim czytelnikom i często są to gadżety które miały być dla mnie a ja z wrodzonego dawajnictwa muszę się podzielić....ehh i co ja mam teraz zrobić z tymi nagrodami? ;)?

      Usuń
  5. Robi się z tego BABCIOWE KÓŁKO RÓŻAŃCOWE, klepanie ciągle tego samego.
    Very zachęcające, doprawdyż.

    Mam te same uczucia w stosunku do blogów recenzenckich - każda nowość wydawnicza musi pojawić się WSZĘDZIE, czasem w odstępie kilku dni a czasem godzin. Łeb w łeb, kto pierwszy ten lepszy. Wygrywa pierwszy, chociaż jeśli ktoś się pokusi o zatytułowanie posta inaczej niż autor+tytuł, to można ewentualnie jeszcze raz... ale ile razy w ogóle można, żeby się nie zniechęcić, nie zanudzić i nie wpaść w śpiączkę?
    Nie mniej pod względem piarowskim ma to zapewne jakąś wartość, taki ZJAZD WIELORACZKÓW ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. To może z drugiej strony - nie wiemy co prawda jak to wygląda w przypadku wielkich korporacji, ale Lilla Lou jest np. małą, raczkującą marką. Z jednej strony bardzo nam zależy, by "było nas pełno" w blogosferze - dlatego każda zgłaszająca się do nas mama - blogerka nas cieszy, chociaż nie każda będzie testować Lilla Lou. Z drugiej, jeszcze nie wiemy, kiedy jest przesyt. Ale z trzeciej strony, testowanie po tym wpisie i komentarzu zaczęło wyglądać trochę jak ciężka orka, za którą producent powinien płacić wynagrodzenie. A przecież przekazanie komuś swojego produktu za darmo plus przesyłka to dla wielu firm już jest koszt - zwłaszcza dla małych firm polskich... Ile recenzji na blogach to już przesyt? 100? 10?
    Pozdrawiamy serdecznie - dziewczyny z Lilla Lou

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak z wami jest inaczej wasze produkty są kreatywne każda z mam i ich dzieci wykorzysta i przedstawi wasze kolorowanki w inny sposób. I jeszcze nie zauważyłam żeby kilka blogujących mam zrobiła wpis na wasz temat w jednym czasie (chodzi o praktycznie ten sam dzień !)
      chodzi o to że patrząc na listy blogów odwiedzanych u niektórych blogerek można dostać oczopląsu u każdej to samo np: tak było z L'occitane i odkurzaczami Bosch nawet tytuły wiele się nie różniły.

      W pełni rozumiem, że chcecie się promować bo im was więcej tym częściej o was piszą a za tym idzie większa szansa na potencjalnych klientów i rozwój firmy. Nic w tym złego ale przesyt może doprowadzić do efektu zwrotnego i wszyscy zaczynają taką firmę postrzegać jedynie przez pryzmat darmowych gadżetów lub co gorsza psiego rzepa który czepia się blogerów trudno się go pozbyć i wszędzie go pełno.(rozumiecie prawda?)

      Co do płacenia wynagrodzeń.... chciałabym doczekać takiego czasu że mój blog będzie na tyle poczytny i będę na tyle rozpoznawalną osobą w blogosferze że będę mogła dyktować warunki firmom i za ich reklamę wołać czterocyfrowe sumy MARZENIE! ;) ( poczytajcie seregitę kominka czy fashionelkę zobaczycie jak się zarabia na blogach) ale na dzień dzisiejszy mój blog ma taką specyfikację a nie inną i szczerze cieszy mnie większość współprac i darmowych produktów.
      A czy jest to ciężka orka ? Czasem tak, poświęcam sporo czasu na przegotowywanie wpisów,notatek,zdjęć, często mam wyrzuty sumienia że spędzam czas przed komputerem a nie z dzieckiem czy męzem. Same testy też nie są łatwe. (no może oprócz waszych ksiązeczek, które są przyjemnością) traktuje to poniekąd jak pracę, a za pracę się płaci :/ niestety mi nie.

      w kwestii kosztów produktów i ich wysyłki też doskonale was rozumiem Dlatego szanuje małe polskie firmy i często podejmuje z nimi współpracę bo ja też czasem jestem prawie firmą, ale małe polskie firmy nie robią masówek ;)

      ale się rozpisałam przepraszam

      ps: Dziewczyny z Lilla Lou po ostatniej niespodziance od Was i przejrzeniu książeczek byłam zdumiona waszym postępem i rozwojem, oby tak dalej jesteście fantastyczne

      kurde musiała trochę przydziobać

      Usuń

Miło mi, że poświęcasz swój cenny czas na napisanie tych kilku słów.
Dziękuję.

Obsługiwane przez usługę Blogger.