Pierdy w dupie i inne skowronki ;)
Dzień dobry moi drodzy .
Wpis dzisiejszy miał być dawno temu , ale .....no właśnie źle że zawsze mam jakieś "ale", pisanie tu miało sprawiać radość, wypełniać wolny czas i spełniać mnie w pewnym stopniu. A tu marazm i jakaś bezsilność razem z żalem gości. Gdy zajęcie kiedyś sprawiające wielką radość przeradza się w ciążący obowiązek nie jest dobrze.Muszę dużo zmienić w sobie swoim otoczeniu i w życiu bo źle się z tym wszystkim czuje. I tu już nie chodzi o brak wiosny ;), przesilenie czy zespół napięcia przed i po weekendowo-miesięcznego ......to taki syndrom wypalenia życiowego gdzie mało co sprawia radochę. Pora zmienić priorytety, wyznaczyć nowe cele i zapalić się na nowo.
Już od dłuższego czasu legną mi się w głowie skowronki i pierdy w dupie, a tu dzieci, mąż, dom w potrzebie i matka niechciejstwem wypełniona, więc to prawie nierealne by ogarnęła wszystko i chwilkę na odskocznie znalazła.
A kysz zmoro nieczysta, bo tu recenzje zaległe pora napisać i ucieszyć słowem pisanym kila osób.
Nie wiem czy kogoś to ucieszy, ale zbieram się do kupy po tej rozsypce(blogowej), zaczynają śnić mi się pomysły na wpisy i ogólnie mało mi zostało "puzzli" do złożenia żeby wszystko do siebie pasowało.
Zastanawiałam się długo i doszłam do wniosku że obecny stan rzeczy zaistniał przez moją zmianę podejścia do bloga, za poważnie się tu zrobiło ą, ę i tego tamtego, cie mać.
Tu trzeba świeżości, radości, mojej niezależności i nowego spojrzenia na blogowanie ......czy mi się uda na nowo zadziałać to się okaże, za nim to zrobię skończę porządki w domu a to łatwe nie jest. (blogowe ciągle czynię)
Bo w domu pełnym dzieci sprzątanie to jak mycie zębów podczas jedzenia czekolady.
Podobnie jest z pisaniem bloga , czasem możliwe tylko wieczorami i to też bywa a wykonalne, bo jak zasiąść do komputera i sklecić choćby dwa sensowne zdania gdy powieki musimy podtrzymywać zapałkami. Uprawianie "roli" kobiety,żony, matki,blogerki to ciągła walka w dzieleniu czasu miedzy obowiązkami a przyjemnościami. I czasem można się pomylić co jest ważne i ważniejsze......
tak więc czekajcie na mnie bo chwilowo rola blogerki zeszła u mnie na dalszy plan, (ale walczy o równouprawnienie)
Pozdrawiam Was kochani słonecznie i proszę o nie opuszczanie mnie w potrzebie ;)
Czy ktoś zrozumiał o co mi w ogóle chodzi hihi ??
Mirka .
Wpis dzisiejszy miał być dawno temu , ale .....no właśnie źle że zawsze mam jakieś "ale", pisanie tu miało sprawiać radość, wypełniać wolny czas i spełniać mnie w pewnym stopniu. A tu marazm i jakaś bezsilność razem z żalem gości. Gdy zajęcie kiedyś sprawiające wielką radość przeradza się w ciążący obowiązek nie jest dobrze.Muszę dużo zmienić w sobie swoim otoczeniu i w życiu bo źle się z tym wszystkim czuje. I tu już nie chodzi o brak wiosny ;), przesilenie czy zespół napięcia przed i po weekendowo-miesięcznego ......to taki syndrom wypalenia życiowego gdzie mało co sprawia radochę. Pora zmienić priorytety, wyznaczyć nowe cele i zapalić się na nowo.
Już od dłuższego czasu legną mi się w głowie skowronki i pierdy w dupie, a tu dzieci, mąż, dom w potrzebie i matka niechciejstwem wypełniona, więc to prawie nierealne by ogarnęła wszystko i chwilkę na odskocznie znalazła.
A kysz zmoro nieczysta, bo tu recenzje zaległe pora napisać i ucieszyć słowem pisanym kila osób.
Nie wiem czy kogoś to ucieszy, ale zbieram się do kupy po tej rozsypce(blogowej), zaczynają śnić mi się pomysły na wpisy i ogólnie mało mi zostało "puzzli" do złożenia żeby wszystko do siebie pasowało.
Zastanawiałam się długo i doszłam do wniosku że obecny stan rzeczy zaistniał przez moją zmianę podejścia do bloga, za poważnie się tu zrobiło ą, ę i tego tamtego, cie mać.
Tu trzeba świeżości, radości, mojej niezależności i nowego spojrzenia na blogowanie ......czy mi się uda na nowo zadziałać to się okaże, za nim to zrobię skończę porządki w domu a to łatwe nie jest. (blogowe ciągle czynię)
Bo w domu pełnym dzieci sprzątanie to jak mycie zębów podczas jedzenia czekolady.
Podobnie jest z pisaniem bloga , czasem możliwe tylko wieczorami i to też bywa a wykonalne, bo jak zasiąść do komputera i sklecić choćby dwa sensowne zdania gdy powieki musimy podtrzymywać zapałkami. Uprawianie "roli" kobiety,żony, matki,blogerki to ciągła walka w dzieleniu czasu miedzy obowiązkami a przyjemnościami. I czasem można się pomylić co jest ważne i ważniejsze......
tak więc czekajcie na mnie bo chwilowo rola blogerki zeszła u mnie na dalszy plan, (ale walczy o równouprawnienie)
Pozdrawiam Was kochani słonecznie i proszę o nie opuszczanie mnie w potrzebie ;)
Czy ktoś zrozumiał o co mi w ogóle chodzi hihi ??
Mirka .
Na wszystko jest czas, to tylko kwestia czasu :)
OdpowiedzUsuńA te obrazki o sprzątaniu to chyba codzienność każdej mamuśki.
i kwestia organizacji zapewne- a mi jej w tym chaosie życiowym właśnie kompletnie brak ;)
Usuńu mnie codzienność razy 3
Czasem od wszystkiego jest potrzebny oddech by złapać dystans odświerzyć myśli i spojrenie na niektóre sprawy :) Pozdrawiam i życzę życiowej siły :)
OdpowiedzUsuń