I ♥ SYLVECO regenerujący krem do stóp.
Tytuł posta mówi sam za siebie, ale już spieszę z recenzją kremu który jest stworzony z myślą o pięknych stopach.
To jeden z dwóch kremów do stóp, które otrzymałam od Malinki w ramach testów w akcji rewitalizacja dłoni stóp i paznokci.
Dawno temu(kiedy nawet nie marzyłam o tym że będę blogować) miałam w swoim posiadaniu krem do rąk tej marki. Z tego co kojarzę opakowanie całkiem odbiegało od tego które jest teraz, ale to zrozumiałe każda firma ewoluuje i zmienia szatę graficzną ale zapamiętała że to był pierwszy z moich naturalnych kosmetyków kupiony w aptece i był rewelacyjny. Halo halo, przecież ja nie o tym miał pisać :P
No tak, gdy dostałam paczkę , mimo że skręcało mnie z ciekawości krem odłożyłam i przetestowałam ten drugi inny który był w paczuszce, Sylveco zostawiłam na deser. I chyba dobrze zrobiłam bo miałam porównanie i mogłam naocznie przekonać się który z nich bardziej odpowiada moim stopom.
Regenerujący krem do stóp SYLVECO, zawierający tylko
naturalne składniki, przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji suchej i
zniszczonej skóry. Intensywnie i głęboko nawilża, natłuszcza i zmiękcza
zrogowaciały, popękany naskórek. W skład kremu wchodzą roślinne ekstrakty aloesu oraz brzozy, które łagodzą podrażnienia, działają przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybiczo.
A co ja na to?
Ech no, kocham ten kosmetyk od pierwszego zastosowania.
Ani dziwnie nie pachnie jak większość tych niby miętowych mazideł, ani nie pozostawia na dłoniach niemiłego odczucia "pieczenia"(chodzi mi o takie dziwne wrażenie przy nakładaniu kremów do stóp, że mamy w dłoniach coś czego kompletnie nie powinniśmy dotykać ). Aromat jest delikatny, naturalny i nie drażniący zmysłów węchu, pozostałości na dłoniach śmiało możemy w nie wmasować).
Konsystencja kremu, jak najbardziej idealna, lekka ale na tyle spójna że nie spływa i nie rozmazuje się po skórze. Doskonale się wchłania, pozostawiając na skórze natychmiastowe uczucie lekkości i miękkości.
Na efekty nie trzeba długo czekać już po 2 -3 dniach stosowania skóra na stopach stała się delikatna i miękka. Miejsca w których skóra była twarda (tzn. u mnie problemem było zgrubienie na wierzchu dużego palca) stało się na tyle miękkie, że podczas kąpieli skóra ładnie starła się samą gąbką. Wcześniej nawet peeling i pumeks nie bardzo sobie radziły a skóra i tak po kilku dniach narastał a czasem nawet się łuszczyła. Teraz efekty są świetne i nie widzę aby problem wracał (zobaczymy co będzie jak zmienię krem lub po prostu się skończy).
Jedną z dużych zalet kremu w moim przypadku jest fakt, że zaraz po zastosowaniu kremu nie odczuwam nieprzyjemnego zimna. Jestem zmarzluchem i strasznie nie lubię tego "efektu".
A na koniec kilka słów o składzie, który zaskoczyła mnie nie mniej niż efekty stosowania.
Przede wszystkim samo kompendium wiedzy na opakowaniu już mnie zachwyca, pewnie nie nie wiecie, ale kiedyś bardzo interesowałam się ziołami i jak widzę takie śliczne obrazki i opisy ziół na opakowaniach to zaraz na myśl przychodzą mi moje zielniki.(swoją drogą wato by do tego wrócić ). Zachęcam do odwiedzenia strony producenta tam to dopiero można dowiedzieć się o ziołach itp. KLIK
Aż pachnie mi wiosną jak na nie patrzę.
Ponadto na opakowaniu znajdziecie opisy wszystkich składników aktywnych, a lista jest .....no sami zerknijcie niebywała.
Mimo że wiosny jeszcze nie widać najwyższa pora zrobić porządki zwłaszcza ze stopami, teraz skrywanymi w grubych ciepłych skarpetach ale lada moment pięknie prezentującymi się w naszych ukochanych wiosenno-letnich bucikach.
Ja nie mogę już się doczeka, a wy?
To jeden z dwóch kremów do stóp, które otrzymałam od Malinki w ramach testów w akcji rewitalizacja dłoni stóp i paznokci.
No tak, gdy dostałam paczkę , mimo że skręcało mnie z ciekawości krem odłożyłam i przetestowałam ten drugi inny który był w paczuszce, Sylveco zostawiłam na deser. I chyba dobrze zrobiłam bo miałam porównanie i mogłam naocznie przekonać się który z nich bardziej odpowiada moim stopom.
Co na producent o produkcie napisał??
- przywraca pękającej skórze właściwy poziom nawilżenia
- skutecznie likwiduje wszelkie zrogowacenia, zgrubienia, odciski
- łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia
- intensywnie regeneruje szorstką, zniszczoną skórę
- gwarantuje natychmiastowy efekt wygładzenia
- regularne stosowanie kremu pozwala odzyskać stopom naturalny, zdrowy wygląd
Ech no, kocham ten kosmetyk od pierwszego zastosowania.
Ani dziwnie nie pachnie jak większość tych niby miętowych mazideł, ani nie pozostawia na dłoniach niemiłego odczucia "pieczenia"(chodzi mi o takie dziwne wrażenie przy nakładaniu kremów do stóp, że mamy w dłoniach coś czego kompletnie nie powinniśmy dotykać ). Aromat jest delikatny, naturalny i nie drażniący zmysłów węchu, pozostałości na dłoniach śmiało możemy w nie wmasować).
Konsystencja kremu, jak najbardziej idealna, lekka ale na tyle spójna że nie spływa i nie rozmazuje się po skórze. Doskonale się wchłania, pozostawiając na skórze natychmiastowe uczucie lekkości i miękkości.
Na efekty nie trzeba długo czekać już po 2 -3 dniach stosowania skóra na stopach stała się delikatna i miękka. Miejsca w których skóra była twarda (tzn. u mnie problemem było zgrubienie na wierzchu dużego palca) stało się na tyle miękkie, że podczas kąpieli skóra ładnie starła się samą gąbką. Wcześniej nawet peeling i pumeks nie bardzo sobie radziły a skóra i tak po kilku dniach narastał a czasem nawet się łuszczyła. Teraz efekty są świetne i nie widzę aby problem wracał (zobaczymy co będzie jak zmienię krem lub po prostu się skończy).
Jedną z dużych zalet kremu w moim przypadku jest fakt, że zaraz po zastosowaniu kremu nie odczuwam nieprzyjemnego zimna. Jestem zmarzluchem i strasznie nie lubię tego "efektu".
A na koniec kilka słów o składzie, który zaskoczyła mnie nie mniej niż efekty stosowania.
Przede wszystkim samo kompendium wiedzy na opakowaniu już mnie zachwyca, pewnie nie nie wiecie, ale kiedyś bardzo interesowałam się ziołami i jak widzę takie śliczne obrazki i opisy ziół na opakowaniach to zaraz na myśl przychodzą mi moje zielniki.(swoją drogą wato by do tego wrócić ). Zachęcam do odwiedzenia strony producenta tam to dopiero można dowiedzieć się o ziołach itp. KLIK
Aż pachnie mi wiosną jak na nie patrzę.
Ponadto na opakowaniu znajdziecie opisy wszystkich składników aktywnych, a lista jest .....no sami zerknijcie niebywała.
- Olejek rozmarynowy
- Ekstrakt z kory brzozy
- Ekstrakt z aloesu
- Olejek z pestek winogron
- Olej sojowy
- Masło Shea (karite)
- Olej arganowy
- Olej ze słodkich migdałów
- Olej laurowy
- Wosk pszczeli
Mimo że wiosny jeszcze nie widać najwyższa pora zrobić porządki zwłaszcza ze stopami, teraz skrywanymi w grubych ciepłych skarpetach ale lada moment pięknie prezentującymi się w naszych ukochanych wiosenno-letnich bucikach.
Ja nie mogę już się doczeka, a wy?
Opis dodatkowy
Polecany do | suchej i zniszczonej skóry stóp | ||
Odżywia | tak | ||
Nawilża | tak | ||
Składniki aktywne | Woda, Olej sojowy, Olej z pestek winogron, Stearynian glicerolu, Alkohol cetylowy, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, Olej arganowy, Masło karite (Shea), Olej ze słodkich migdałów, Olej laurowy, Betulina, Wosk pszczeli, Olejek rozmarynowy, Ekstrakt z aloesu, Lupeol, Kwas oleanolowy, Kwas betulinowy | , | |
Opakowanie | 75 ml tubka |
Kosmetyk testowany dzięki
w ramach akcji
Dziękujemy
wszystko co aloesowe lubię, więc i te pewnie bym polubiła :)
OdpowiedzUsuńnie znam tego kosmetyku, ale wyglada ciekawie :)
OdpowiedzUsuńa to zdjęcie tak ładnie wyszło hihi
UsuńPorządna firma, mam krem z betiuną i brzozą.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą też marzę o zmianie obuwia. Moje poklejone z każdej strony kozaki ciągle wyglądają na głodne...
a ja teraz właśnie szukam u nich czegoś do buźki bo mi się moje kończą, a jak już jadę na naturalnych to wolę dalej, bo znów mi skóra zacznie wariować.
UsuńA o kozakach to już nawet nie wspominaj, dwie pary tej zimy zdarłam. Mam wiosenne, nowe, jesienią kupiłam i już nie mogę się doczekać ;)
Nie znam ale zachęciłaś mnie do poznania:)
OdpowiedzUsuńCoraz więcej czytam na blogach o tym sylveco składy mają naprawdę zachęcające. Zainteresowała mnie ich kuracja stóp ooo ta -- http://iwos.pl/1155-thickbox/sylveco-kuracja-do-stop.jpg wygląda na to, że to ten sam krem. Myślicie że warto z tymi skarpetami czy może sam krem?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marcelina
Marcelina to zależy ;) ale kupując te skarpety masz pewność że są bawełniane, bo z tymi kupnymi rożnie bywa, a krem, tak ten sam.
UsuńMam jeden krem od nich i jest bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuń