Dla mężów żon niepracujących...porad kilka
Ilu. Joanna Grochocka źródło |
Mężu żony pozornie niepracującej:
Zacznij doceniać
Swoją żonę
Pomóż jej odnaleźć szczęście w byciu żoną i
matką.
Praca
w domu mimo, że nie dochodowa jest niezmiernie WAŻNA, zwłaszcza dla twojego
zdrowia psychicznego.
Pomyśl. Jeśli musiałbyś wracać do domu po ciężkiej pracy i sam sobie gotować, prać, sprzątać nie tylko po sobie, ale również za dzieci (czasem zwierzątka), opłacać rachunki, robić zakupy, pojechać z dziećmi do lekarza ….. Albo, co gorsza zatrudnić za swoje ciężko zarobione pieniądze obcą kobietę, która to za Ciebie zrobi (nie koniecznie uczciwie) nie mając do kogo pyska otworzyć (rozmowa z dziećmi się nie liczy) to długo byś tak nie pociągnął.
Pomyśl. Jeśli musiałbyś wracać do domu po ciężkiej pracy i sam sobie gotować, prać, sprzątać nie tylko po sobie, ale również za dzieci (czasem zwierzątka), opłacać rachunki, robić zakupy, pojechać z dziećmi do lekarza ….. Albo, co gorsza zatrudnić za swoje ciężko zarobione pieniądze obcą kobietę, która to za Ciebie zrobi (nie koniecznie uczciwie) nie mając do kogo pyska otworzyć (rozmowa z dziećmi się nie liczy) to długo byś tak nie pociągnął.
Twoja żona często poświęca swoje potrzeby, na korzyść domowego budżetu, bo jest w stanie zrozumieć, że ciężko pracujesz i każdy grosz jest na wagę złota tak jak czas spędzony z Tobą.
Postaw się w jej sytuacji
– czy chciałbyś siedzieć w domu 24/24, 7 dni w tygodniu robiąc to co ona (czyt. Wykonując obowiązki domowe). Słuchając płaczu i marudzenia gawiedzi, ewentualnie trucia dupy przez sąsiadkę tudzież teściową. Spróbuj chociaż przez godzinę posłuchać płyty z nagraniem” tato tato, tato, tato, tato, TATOOOOOO……..” Uzyskasz podobny efekt – twoja żona słucha takich płyt cały dzień i to w różnym natężeniu (a o skali decybeli twoich pociech często nie masz nawet pojęcia) myślisz, że dasz radę??
- Nie wspomnę o wycieraniu smarków, kupek, sików i innych "dzieciowych" wydzielin, które jak mniemam przyprawiają cię o mdłości. Uwierz ją też, ale jest twarda.
Pomyśl o jej pracy w
domu, jak o pracy na etacie w TWOJEJ firmie, pracownik powinien dostawać
wynagrodzenie, zaplecze socjalne, ubezpieczenie zdrowotne i przede wszystkim
przysługuje mu URLOP. Jeśli jesteście w normalnym związku to dla twojej żony 3
pierwsze warunki są naturalnie mniej ważne, za to ten ostatni jest obowiązkowy.
Wyślij swoją żonę na przymusowy odpoczynek, chociaż raz w miesiącu (zorganizuj
jej dzień bez dzieci i obowiązków) a jeśli chcesz być najlepszym pracodawcom
pomyśl o dodatkowym wynagrodzeniu za nadgodziny a ręczę, że żona odpłaci ci
najlepiej jak potrafi. (Uważaj -jeśli planujesz "wymówić jej umowę",
może cię to wiele kosztować, "zła" żona jest bardziej "pożądliwa" niż
modliszka.
Słuchaj
uważnie, co mówi twoja żona, – jeśli w jakimś zdaniu usłyszysz, że ma dość
(uwaga to alarm) – Ona SERIO ma dość i musisz się liczyć z tym, że jeśli nie
zmienisz czegoś w jej codzienności ( nie odciążysz, nie dasz urlopu, czasem
wystarczy wspólny wypad do kina) to ona sama tego dokona, aczkolwiek możesz się spodziewać,
że nie uwzględni Ciebie w tych planach).
Nie
marudź zbyt często - nie tylko ty jesteś zmęczony. Siedzenie w domu tylko
pozornie nie męczy - nie jest to zmęczenie fizyczne a psychiczne, pamiętaj, że
takie obciążenie może skończyć się depresją a to już poważna sprawa, dlatego czyt.:
wyżej ;) i pytaj żonę jak jej minął dzień. Daj jej się wygadać, po marudzić,
ponarzekać - przytakuj, przytul i pochwal, że jest dzielna. To zawsze działa na
żony, ale musisz być w tej roli prawdziwy, patrz jej w oczy (lub jeśli
wolisz rzucaj spojrzenie w jej kierunku) a nie w telewizor, jeśli wczuje fałsz w twoim współ zrozumieniu to grozi ci lawina.
I zapamiętaj twoja żona i bez twoich wyrzutów czuje się często bezproduktywna, zagubiona, bezsilna, zdołowana, wypalona, sfrustrowana i wcale nie jest jej łatwo żyć "na twój rachunek”.
A jeśli uważasz, że twoja żona
powinna podjąć pracę, to nie rób jej aluzji, awantur nie dobijaj, tylko pomóż
podjąć odpowiednie kroki.
Po
długiej przerwie zawodowej, ewentualnie, jeśli nigdy nie pracowała - to bardzo
trudne. Mimo, że twoja kobieta może wydawać się super matką i żoną, która na co
dzień w idealny sposób organizuje Wam życie i dba o wszelkie szczegóły, może
nie czuć się na siłach (SAMA) w tak pozornie łatwej sprawie (DLA CIEBIE) jak
podjęcie pracy poza domem.
Ogólnie znalezienie pracy w tych czasach nie jest łatwe a dla kobiet, które od zawsze siedziały w domu, problem urasta do rangi niewykonalnego zadania.
Składa się na to wiele aspektów i drogi mężu nie chodzi o to, że twojej żonie "dobrze nie pracować", czy tak "jest łatwiej" lub, co gorsza w twoich oczach "ona leży i pachnie za twoją kasę".
Ogólnie znalezienie pracy w tych czasach nie jest łatwe a dla kobiet, które od zawsze siedziały w domu, problem urasta do rangi niewykonalnego zadania.
Składa się na to wiele aspektów i drogi mężu nie chodzi o to, że twojej żonie "dobrze nie pracować", czy tak "jest łatwiej" lub, co gorsza w twoich oczach "ona leży i pachnie za twoją kasę".
Nie, nie, jestem pewna, że chciałaby pracować i wyrwać się z domowych pieleszy. Jednak Twoja żona się boi. Tak po ludzku, boi się i to właśnie TY powinieneś pomóc jej przezwyciężyć jej te lęki. Zapewnić, że pomożesz w domowych obowiązkach, jeśli to możliwe idź z nią na zakupy powinna wzbogacić swoją garderobę, podsuń pomysł kosmetyczki, fryzjera (możesz o to poprosić jej przyjaciółkę, siostrę lub dobrą znajomą, jeśli nie czujesz się na siłach) twoja żona poczuje się dzięki takim zabiegom bardziej dowartościowana i możliwe, że ułatwi jej to pierwsze kroki. Zainwestuj w swoją żonę, dobre inwestycje przynoszą lepsze zyski. Pomóż znaleźć jej wymarzoną pracę, porozmawiaj z nią. Zapytaj co chciałaby robić, jakie stanowisko pracy by ją satysfakcjonowało?? Podpowiedź coś.
Bardzo możliwe, że z powodu długiej przerwy jej kwalifikacje są niewystarczające ( co też powoduje obawy przy podjęciu decyzji) może wspólnie znajdziecie jakiś
ciekawy kurs, szkolenie, itp.??
A może wymyślicie jakiś domowy biznes, który pozwoli pogodzić jej rolę matki i żon zarabiającej? W takiej koncepcji też potrzebna jest twoja pomoc. Może nawet bardziej niż w pracy poza domem.
Przede wszystkim, nie naciskaj i nie rób niczego na siłę i przeciw swojej żonie.
Pamiętaj tak naprawdę masz skarb w domu, mimo, że nie zarabia - ciężko pracuje,(choć tych efektów nie widać, co ją szczególnie dobija)
A tak
na koniec mężu zrób kalkulacje, co ci się bardziej opłaca??
Żona w domu? (Obiadki, czyste koszule i seks) Czy żona harująca? (Więcej kasy, żarcie na telefon i jej wieczny brak czasu na dom, dzieci, Ciebie i seks) ;)
Żona w domu? (Obiadki, czyste koszule i seks) Czy żona harująca? (Więcej kasy, żarcie na telefon i jej wieczny brak czasu na dom, dzieci, Ciebie i seks) ;)
Mireczko , wyślę link do tego posta mężowi :) jest genialny :)
OdpowiedzUsuńDaj znać co powiedział ;)
Usuńhmm myślę że mój sobie w pracy kiedyś przeczyta ;)
Czysta prawda, oj czysta :P
OdpowiedzUsuńMarzy mi się porządny wypad na naładowanie akumulatorków.
U Ciebie 3 wypady być powinny :P
haha pracuję nad tym :P
UsuńOoo dobre :D
OdpowiedzUsuńja doczekam się urlopu jak będę leżeć 3 metry pod ziemią !
OdpowiedzUsuńno może tak źle nie będzie ;)
Usuń"A tak na koniec mężu zrób kalkulacje co ci się bardziej opłaca??
OdpowiedzUsuńŻona w domu?(obiadki, czyste koszule i seks) Czy żona harująca?(więcej kasy, żarcie na telefon i jej wieczny brak czasu na dom, dzieci, Ciebie i seks ) ;)"
a no właśnie! a no właśnie! :D
p.s. mój wybrał pierwszą opcję! heh
Cwaniak ;)
Usuńaa! i zaprosić zapomniałam!
OdpowiedzUsuńna konkurs! :)
http://islandofflove.blogspot.com/2013/07/konkurs-urodzinowy.html
100% prawda :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę to dać do przeczytania mojemu mężowi.
Choć nie narzekam - urlop kiedy chcę dostaję...miłe słowa- słyszę :P Od czasu do czasu mówi: kochanie kup sobie jakieś nowe buciki (oboje mamy na tym punkcie hopla) na fryzjera nie żałuje - choć do tej pory to on był moim prywatnym fryzjerem :D Dobra dobra nie chwalę bo przechwalę :D
Tfu tfu. Oby nie zapeszyć hi hi. Ale mężów trzeba chwalić jak zasługują bo inaczej się psują.
Usuńtak więc chwalę :D
Usuńświetny tekst - na szczęście mój mąż się zgadza :)
OdpowiedzUsuńwspomniałam o Tobie w mojej notce - zapraszam pasjekaroliny.blogspot.com
dobrze napisane:)
OdpowiedzUsuńargument kursywą myślę, że trafi najbardziej;p szczególnie ten seks;p
Powinnam jeszcze pogrubić tę czynność ale nie chciałam być nachalna :P
UsuńO matko ! Tekst rewelacyjny! Uwielbiam Cię za niego! :)
OdpowiedzUsuńo jej! Dziękuję :)
UsuńDzięki zarazzajrzę
OdpowiedzUsuńJak to przeczytałam, to mi ciary przeszły, może to idiotyczne jest ale dopiero właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę, że jednak nie siedzę "dupą w domu" [cyt mój teść] Że jednak coś robię o coś znaczę jednak, szkoda, że czasami efekt zwany pensją jest bardziej ceniony niż efekt taki oto: zadbany dom, zdrowe zadbane dzieci, dobre jedzonko ;) Agata
OdpowiedzUsuńChyba zawsze tak będzie że mamusie pracujące w domu będą piętnowane przez tych którzy nie rozumieją że to jednak też jest praca i to wcale nie taka prosta.
UsuńTekst bardzo fajny ale te byki tak raza, ze nie wysle mezowi. W dobie Worda i innych programow, mysle, ze wystarczyloby ten tekst "przemielic" autokorekta i wrzucic w to samo miejsce. Chcesz czy nie ale wiarygodnosc artykulu pisanego z bykami spada o ponad 50%. To dla naszego (kobiecego) dobra ma byc przeciez, prawda? :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhmmm a wiesz, że w dobie Worda , komentarze bez użycia polskich znaków i notabene ANONIMOWE są w ponad 90% -ach niewiarygodne. Było sobie przemielić bo to gorzej razi niż te moje"byki" interpunkcyjne ....bo ortograficznych nie miałaś prawa się dopatrzeć .
UsuńPozdrawiam. ;)
Ja też ortograficznego nie zauważyłam.. :)
Usuńtekst super i stwierdzam że mój mąż to skarb :D, jak tylko jest w domu zajmuje się dziećmi, pomaga i wspiera jak tylko może, dostaje "urlop" ;) bez marudzenia wręcz wygania mnie z domu samą bez dzieci
OdpowiedzUsuńAngelika to tylko pozazdrościć mądrego męża ;)
UsuńPozdrawiam
Szara rzeczywistość. Dobrze, ze tż pamięta o urodzinach, też bywa zmęczony... Masakra, chcę do pracy, ale czy serio :D Mała ma teraz 10 m-cy i właśnie przerabiamy ten problem.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki ;)
Usuńps: dzięki Tobie trafiłam na świetny blog DZIĘKUJĘ.
UsuńKradne linka :D i udostępniam u siebie :) świetny tekst :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Agnieszka Wojczuk
a kradnij kradnij ;)
UsuńRewelka!! Brawo Brawo wkoncu ktos napisal slowami to co ja mysle od ponad 5 lat :D
OdpowiedzUsuń