Zdradziłam.
Chodził za mną dzień cały, a może nawet tydzień, kusił i lubieżne myśli pochłaniał, te chciwe. Nęcił i marzenia rozbudzał słodkie, niczym miody.
Ach gdybym tak.....Nie przecież nie powinnam i znów poczułam się winna. Bo jak długo można tłumić w sobie żądze, przecież to do mnie wcale nie podobne. W myślach już płynie, już dąży w mą stronę i w ustach zatapia swą słodycz nieskończoną. Czuje jego zapach, choć tylko w wyobraźni, wyrywa nim z głowy ego mojej jaźni. Pamiętam ostatnie chwile spędzone, choć tak krótkie to niezastąpione...Ach! Znów płonę.
Pąs na samą myśl, lico okala.Wstydzę się, wstydzę, bom niedoskonała. Słaba ja, uwieść się dałam, tak kiedyś, a dziś znów, całą mnie myśl o nim napełnia (Jak w misiu wełna?)
Niby ten sam, ale przecież inny....Niby tylko mój, ale mogą go mieć inni. Buuuuu a ja nie powinnam.
Przyrzekałam przecież, śluby wręcz złożone, jednak wola słaba - cóż ja zrobić mogę? Pokusa tak silna, ciało me porusza i dusza - wymusza.
Wezmę go! Wezmę całego, ach gdybym wiedziała, że nic nie będzie z grzechu mego.
Brałabym częściej....Jednak przyrzekałam. I myśl się kołacze, rozum nie słucha, a zmysły wręcz płaczą. Poddam się tym chęciom. Zdradzę! ..i...zdradziłam silną wolę.
A teraz czuję smak słodyczy w ustach, tętno przyspieszone, ciało wyzwolone...endorfiny ulubione.
Z każdą chwilą chce się więcej. Przyjemności miła, obyś mi się nigdy, w życiu nie znudziła. Choć wyrzuty sumienia trawią mnie, co chwila, to jakaż ja jestem teraz z nim szczęśliwa....Oooo.. moja chwilo!
Jednak zrzedła mi mina - ciąży teraz wina (znaczy mi na sercu). Leżąc sama w łóżku, czuję wciąż obecność jego, jak gdyby mnie oplatał - choć to nie przyjemność. Na udach i pupie coś mi teraz chrupie... Mdli mnie z lekka, choć serce łomoce - zasnąć nie mogę, coś się dziwnie pocę. Coś gryzie i drapie w każdy kątek włazi, jakaś dusi zmora, choć już zasnąć pora.
Tak to jest kochani, gdy się dietę zdradzi, a do łóżka zamiast z mężem z batonikiem włazi!
Coś od początku przeczuwalam , że o jakąś czekoladkę chodzi :)
OdpowiedzUsuńŁadnie piszesz :)
miło mi czytać ;)
UsuńFantastyczny styl pisania i ja zdradziłam wczoraj u już nawet dziś rano z czekoladą wedel creme brulee pyszna nie mogłam się powstrzymać:(
OdpowiedzUsuńHa,ha :) genialne :) oj czuję że jest nas więcej zdradzających ,ja wczoraj miałam nocny seans tenisowy z małym wsparciem kruchych ciasteczek ale uderzyłam się w pierś ;) dzisiaj rano i 15 min ćwiczyłam ....brzuszki :)
OdpowiedzUsuńhihi a ja podła nie odpokutowałam ... w dupsko pójdzie jak nic
Usuńhehe lubie zdradzać z czekoladka hehe
OdpowiedzUsuńpoczekaj niech usłyszy to twój mąż :P
Usuńświetne !
OdpowiedzUsuńTy to wiesz jak zachęcić do przeczytania wpisu,po takim wstępie,nie dało się przejść obojętnie ;)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńDobre dobre :) Nawet bardzo :)
OdpowiedzUsuńzarumieniłam się
UsuńPs: to pierwszy "męski" komentarz na blogu, nie wliczając mojego taty - (bo tata to tata ;)) Dziękuję
SUPER!!!
OdpowiedzUsuńświetne rozkręcenie opowieści :)
OdpowiedzUsuńHehehe fantastyczny wiersz! :) Początkowo pomyślałam, że TŻ został zdradzony :D
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem ... :) (!!!)
OdpowiedzUsuńteż byłam pod wrażeniem, że go zjadłam.
Usuńkusisz :D może ciasteczko ?
OdpowiedzUsuńhaha tylko żytnie, bezcukrowe :)
UsuńI dlatego nie stosuję żadnych diet - nie potrafiłabym pozostać wierna ;)
OdpowiedzUsuńo to, to żadnych deklaracji ;)
Usuń